Siedzę w pociągu…
Dojeżdżam na studia po 1,5 h w jedna stronę, dwa razy w tygodniu i jest to moje
ulubione zajęcie. Zazwyczaj lubię spędzać czas z ludźmi, jestem duszą
towarzystwa i nie przeszkadza mi przebywanie w tłumie. Ale kiedy jadę pociągiem
cieszę się, że nie ma ze mną nikogo znajomego. Jest to czas, kiedy myślę, marzę,
kombinuję. Uwielbiam nawiązywać kontakt wzrokowy z ludźmi, z którymi jadę,
często się do nich uśmiecham, czekając na reakcję. Zastanawiam się często im są
ci ludzie. Czy kobieta, która elegancko ubrana, pracująca na laptopie jest
szczęśliwa?! Czy ma rodzinę i jest kochana, a może jest singielką, uciekającą w
pracę przed problemami i samotnością? Czy ten chłopak z kwiatem w ręce jedzie
do swojej ukochanej dziewczyny, może dopiero to pierwsza randka, a może coś
przeskrobał i teraz musi z kwiatem w dłoni błagać o przebaczenie? Muszę
przyznać, że uwielbiam przyglądać się ludziom. Niektórzy, gdy to dostrzegą
zaczynają przyglądać się mi, może myślą, że przyglądam się bo mi się podobają
;), czasem ze złością na twarzy odwracają głowę w drugą stronę. Oczywiście nie
wpatruje się natrętnie i nachalnie, ale lubię to moje przyglądanie się ludziom.
Sama czasem się zastanawiam, co inni ludzie myślą o mnie, czy wyglądam na matkę
z dzieckiem, rozwódkę, albo lesbijkę? Parę razy nawiązałam rozmowę z moimi
współtowarzyszami podróży i za każdym razem byłam kim innym, raz wesołą
studentką, innym razem pracoholiczką, która nie ma chwili na rozmowę bo musi
dokończyć projekt, a jeszcze innym razem samotną matką, która zostawiła dziecko
u dziadków i teraz jedzie pozałatwiać sprawy.
Kolejnym
zajęciem, którym bardzo lubię się zajmować w pociągu to patrzenie przez okno na
świat i snucie marzeń. Nie wiem, czy tylko ja wyobrażam sobie, że siada naprzeciwko
mnie jakaś znana osoba i kiedy mnie pozna, to od razu się zaprzyjaźniamy. Snuję
w głowie scenariusze, z kim i o czym rozmawiam, jak się w danej sytuacji
zachowam, jak potoczy się dana historia. Kiedy wiem, że czeka mnie rozmowa z
moim promotorem, w głowie układam sobie wszystko, co mu powiem, zastanawiam
się, co on odpowie. Najśmieszniejsze jest to, że bardzo często w nocy śnią mi się
te historie, które wymyśliłam w pociągu. Dlatego często wyobrażam sobie to, co chciałabym,
żeby i się przyśniło. Te 1,5 h z mojego miasta do miasta, w którym studiuję
mija mi bardzo szybko, często słucham przy tym mojej ulubionej muzyki, zawsze
tych samych piosenek, bo kojarzą mi się właśnie z podróżami i pobudzają moją
wyobraźnię. Już zastanawiam się, jak ja będę żyła za te 3 miesiące, gdy studia
się skończą, a razem z tym podróże pociągiem. Chyba będę wsiadać do pociągu byle
jakiego i myśleć, marzyć, planować…
Pora wysiadać, Pozdrawiam
A.